Teatr Zagłębia, przez lata pełniący zaszczytną funkcję najbardziej zapomnianej i prowincjonalnej pośród zapomnianych i prowincjonalnych scen regionu, zmienia się. Oto okazało się, że sięgając po ambitną, odważną, współczesną dramaturgię, można powiedzieć w teatrze coś naprawdę zajmującego zarówno dla mieszkańca Sosnowca, jak i Warszawy czy Krakowa - pisze na koniec sezonu Michał Centkowski w Nowym Zagłębiu.
Teatr Zagłębia, przez lata pełniący zaszczytną funkcję najbardziej zapomnianej i prowincjonalnej pośród zapomnianych i prowincjonalnych scen regionu, zmienia się. I nie idzie wyłącznie o nową stronę internetową, nowoczesną, spójną identyfikację wizualną. Nie idzie nawet ostatecznie o to, że z centralnie w skali miasta usytuowanego obiektu zniknęły okropne, przywodzące na myśl w najlepszym razie epokę Gierka firanki. Idzie mianowicie o to, że od czasu zmiany władz Teatr Zagłębia stał się chyba jedną z najbardziej znaczących scen regionu, czego wyrazem stała się niespotykana, niespodziewana i wprawiająca w słuszne zakłopotanie włodarzy pozostałych scen regionu ilość nagród i wyróżnień, jakie ostatnio otrzymał Teatr Zagłębia na najważniejszych ogólnopolskich festiwalach. Wałbrzyskie Fanaberie, krakowska Boska Komedia, festiwal dramaturgii współczesnej "Rzeczywistość Przedstawiona" , (historyczna dla tej sceny) obecność na Warsza