EN

19.09.2005 Wersja do druku

Proszę rzucać pomidorami

- Chciałbym, żeby opera była miejscem sztuki żywej, korespondującej z estetyką naszych czasów. Żeby dzieła mistrzów zostały przefiltrowane przez osobowości artystów - mówi Mariusz Treliński [na zdjęciu], reżyser, dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie.

Jacek Marczyński: Kiedy rozpocznie się rewolucja w teatrze? Mariusz Treliński: Wydaje mi się, że lepszym słowem jest ewolucja. Zależy mi przede wszystkim na rozszerzeniu repertuaru o utwory kompozytorów, których tu nie grano od dawna albo wcale, jak Wagner, Gluck, Szostakowicz, także Mozart. Chcemy proponować rzeczy istotne, odważne, a nie schlebiać gustom i modom. Opera Narodowa ma obowiązek stawiać na jakość, wyrafinowanie, elitarność, na kulturę wysoką niemożliwą gdzie indziej. J.M.: Przez ostatnie tygodnie opowiadano w Warszawie, że na początek skreślił pan z repertuaru wiele starych inscenizacji, nie swoich oczywiście. - Staraliśmy się wybrać rzeczy najbardziej wartościowe, ale i te cieszące się popularnością. Odrzuciliśmy te, które na tym etapie okazały się mniej ważne, nie oszczędzając również moich spektakli. Nie będzie zatem w Operze Narodowej autorskiego teatru Mariusza Trelińskiego? Będzie autorski teatr wielu indywidualn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dopiero się rozpędzamy

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 122

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

19.09.2005

Wątki tematyczne