Po pierwszym akcie brawa były takie, jakie powinny być dopiero w finale. "Echnaton" to coś zaskakującego, odmiennego od operowych standardów. Spotęgowana systemem nagłośnień muzyka i zarys monumentalnej scenerii robią wrażenie. Po operach "Einstein na plaży" i "Satyagraha czyli siła prawdy" (o Gandhim) trzecią część tryptyku Philipa Glassa jest opowieść o faraonie-rewolucjoniście burzącym porządek religijny, dający ludziom prawo do szczęścia. Kompozytor, sławny minimalista - już klasyk wśród nowatorów, przez jednych uważany za mistrza, przez innych za szarlatana - jak zwykle bawi się powtarzalnością dźwięków stawiając przed orkiestrą zadania karkołomne. Początkowo zdaje się wręcz, że to poprawność komputera a nie precyzja instrumentalistów. Orkiestrze pod batutą Tadeusza Kozłowskiego trzeba pogratulować sprawności i wytrzymałości. Wręcz perfekcyjnie oddane zostały wszelkie komplikacje rytmiczne, przed
Tytuł oryginalny
Herbatka u faraona
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany