EN

18.06.2001 Wersja do druku

Nie kosi, ale kusi

"Poskromienie złośnicy" nie jest po to, aby w historycznym kostiu­mie debatować o walce płci, o sam­czej dominacji i zachłanności na po­sagi oraz o kobiecej próżności. Jest po to, aby było po prostu wesoło. Komedia Williama Szekspira stoi dwo­ma postaciami. Dają one aktorom moż­liwość popisowego wyszumienia się na scenie. Tytułowa Kasia Złośnica (Ane­ta Stasińska), panna co pyszczy bez przerwy, budząc strach nawet najbar­dziej łasych na posag zalotników, jeże­li wyjdzie za mąż, otworzy drogę do zamążpójścia młodszej siostrze Biance (Anna Bodziak), otoczonej wianusz­kiem absztyfikantów. Petruchio (Paweł Sanakiewicz), gbur, hultaj i niecnota, dzięki pewnej intrydze podejmuje się złośnicę Kasię poskromić - choćby gło­dem - i wziąć, oczywiście z posagiem, za żonę. Aneta Stasińska i Paweł Sanakiewicz doskonale wykorzystują szansę, jaką stworzył im autor, czyli Szekspir, a w jej spełnieniu nie przeszkadzał reżyser Bogdan To

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie kosi, ale kusi

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta w Lublinie nr 140

Autor:

Grzegorz Józefczuk

Data:

18.06.2001

Realizacje repertuarowe