EN

23.03.1988 Wersja do druku

Prymitywne resentymenty

Instytucją starą jak literatura jest istnienie jej policjantów, dyżurnych strażaków gotowych zawsze do zalania kontrowersyjnych zjawisk kulturalnych bezpieczną ilością wody lub piany. Poprzedzają oni wstępem telewizyjne projekcje filmów bądź przedstawień o nadmiernie wieloznacznej (a nawet zgoła jednoznacznej) wymowie, pisują recenzje wewnętrzne i artykuły, w których wskazują wydawcom, czytelnikom i widzom, jakie były prawdziwe intencje autora, właściwi adresaci jego krytyki, co naprawdę miał on na myśli i za co powinniśmy kochać go (lub nie). Często przebierają się w szaty obrońców zagrożonych wartości, narodowej tradycji, bądź też świadomości historycznej - którą sami najskuteczniej zamulają. W dramatycznym uniesieniu zapominają nierzadko, że spod rozdzieranych szat widać guziki strażackiego munduru, rękojeść toporka, a czasem nawet kawałek sikawki. W "Trybunie Ludu" z 16.II.br. Jacek Kajtoch w artykule "Skąd wziął się ten drob

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Prymitywne resentymenty

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 12

Autor:

Jerzy Illg

Data:

23.03.1988

Realizacje repertuarowe