EN

20.01.1973 Wersja do druku

Po prostu kuchnia...

Niedawno w Teatrze Polskim we Wrocławiu odbyła się premiera dra­matu Arnolda Weskera pt. "Kuch­nia". Premierę poprzedziło sporo re­klamy i sensacyjnych wiadomości o pracy naszych aktorów w kuchni restauracji "Monopol", gdzie prze­biegały próby przedstawienia. Mi­mo to na sam spektakl szłam bez specjalnego zainteresowania, niewie­le się spodziewając. Bo cóż cieka­wego można powiedzieć o zwyczaj­nej restauracyjnej kuchni? Scena bez kurtyny. Zapełniają ją kuchenki gazowe, stoły, pień do rą­bania mięsa, garnki, tace, talerze. A więc realizm sprzętów, scenerii. Po chwili gong i scena wypełnia się ludźmi. Wszyscy schodzą się do pracy: źli, weseli, niewyspani, zde­nerwowani. Każdy przechodzi w pośpiechu niedbale rzucając "dzień dobry" współpracownikom, ubiera się szybko w roboczy biały far­tuch i zaczyna się zwykła codzien­na, żmudna praca. Kuchnia w dra­macie Weskera nie jest żadnym symbolem, metaforą ani przenośnią, jest tylko kuc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po prostu kuchnia...

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura

Autor:

Justyna Hofman

Data:

20.01.1973

Realizacje repertuarowe