Jak Lutosławski szukał partytury i jak właśnie się odnalazła. Niemal w prezencie na 100-lecie urodzin Witolda Lutosławskiego pojawiła się poszukiwana ponad pół wieku temu jego partytura. W dodatku zapis chyba jedynej kompozycji mistrza na flet solo - piszą Beata Dżon i Cezary Galek w Przeglądzie.
Nuty w kopercie Szara, zniszczona koperta spoczywała w szkolnej bibliotece. Niedawno Sławomir Jach, dyrektor biblioteki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gorzowie Wielkopolskim, odkrył jej cenną zawartość. - Otwieram ostrożnie, a tam... pożółkła partytura i podpis "Witold Lutosławski". Muzyka na flet solo do sztuki Alfreda de Musseta "Nie igra się z miłością" - opowiada Jach. Nie znał charakteru pisma kompozytora, myślał, że nuty nie mają wartości. Okrągłe, charakterystyczne litery zapisów od razu rozpoznał natomiast muzykolog, dr Andrzej Tuchowski. 12 małych utworów teatralnych po 25 sekund, w dodatku rzadkość - na flet solo! Znawcy, m.in. z Towarzystwa im. Witolda Lutosławskiego, zgadzają się, że to pierwszy znany utwór kompozytora na flet. Rękopisów arystokraty polskiej muzyki współczesnej, jak nazywano Lutosławskiego, jest w Polsce niewiele, większość przechowuje Fundacja Paula Sachera w Bazylei. Działacz kultury Janusz Drecz