Już ubiegłoroczny dyplom młodych artystów Akademii Muzycznej w Gdańsku - opera "Le Villi" - przekonywał, że w młodych trójmiejskich twórcach operowych drzemie spory potencjał. Dwa tegoroczne spektakle dyplomowe potwierdzają, że o talenty aktorskie i wokalne nie mamy się co martwić. "Weksel małżeński" i "Gianni Schicchi" to dowód na to, że połączenie klasyki i nowoczesności w operze może dać bardzo dobry skutek - pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.
Historia opery buffo "Weksel małżeński" Gioacchino Rossiniego sprowadza się do banalnej, dość typowej dla opery komicznej fabuły. Ona kocha go, On ją, jednak ojciec wiedziony perspektywą własnego zysku wybiera innego kandydata na męża. Ona i On starają się zniechęcić podesłanego konkurenta na różne sposoby. Ostatecznie wszystko się udaje (także załagodzić gniew ojca) i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Tym razem rzecz dzieje się na zapleczu magazynu, gdzie córka kupca Tobiasza Milla zostaje podsunięta amerykańskiemu biznesmenowi Slookowi jako idealna kandydatka na żonę. Panowie zawierają transakcję handlową, tytułowy weksel małżeński. Nim obcokrajowiec połapie się, że ojcu Fanny zależy tylko na jego pieniądzach a nie na szczęściu córki, zdąży się przekonać, że europejska gościnność może być bardzo osobliwa. Twórcy gdańskiej inscenizacji postanowili zabawić się konwencją opery, stosując wiele prostych i celnych zabieg�