EN

20.11.1977 Wersja do druku

Z Kartoteką w Dreźnie

Wśród szklanych ścian śródmiejskiego pasażu hula październikowy wiatr. Zdaje się porywać w górę to chłodne, świetliste akwarium, unosić w przestrzeń aluminiowe bloki do­mów, wyrąbane surowo w dawnym ciele miasta, jakby dla zatarcia śla­du przeszłości, wyobrażalnej plątaniny starych ulic, które kiedyś stad, sprzed głównego dworca, prowadzi­ły zapewne ku centrum. Dziś w środku miasta, nie opodal barokowych meandrów Zwingeru, przebiega ulica-widmo, mur wypalonych domów, pozostawionych tu, aby dzieliły przeszłość od teraźniejszości. Drezno w sobotni, weekendowy wieczór - na ulicach pusto, nieliczni przechodnie jakby zażenowani zimnym, wszystkowidzącym światłem tej szklanej sceny przemykają bokiem. Miasto ucieka przed spojrzeniem, chowa się w głąb nieufnie. Miasto, które zginęło w ciągu dwu nocy lutego 1945. Wielotysięczne ofiary ludzkie, wieże kościołów, miejska przytulność dawności

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z Kartoteką w Dreźnie

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 47

Autor:

Elżbieta Morawiec

Data:

20.11.1977

Realizacje repertuarowe