EN

23.04.2013 Wersja do druku

Dla mnie wielkim świętem jest teatr...

Myślę o jubilatce jako o artystce spełnionej, pogodzonej ze światem, silnej, choć słabej - o benefisie Krystyny Sienkiewicz pisze Grzegorz Ćwiertniewicz z Nowej Siły Krytycznej.

Krystyna Sienkiewicz, niespokojny Wodnik, szybko nudziła się jednym zajęciem. Jako młoda dziewczyna wciąż poszukiwała nowych wrażeń artystycznych: na Krakowskim Przedmieściu 5, w gmachu Akademii Sztuk Plastycznych, malowała obrazy, a przy ul. Świerczewskiego 76 projektowała scenografię dla Studenckiego Teatru Satyryków. Ale nie tylko. Obsługiwała również lewy reflektor i sprzedawała bilety. Dla wybitnej aktorki teatralnej i filmowej STS stał się domem i miejscem wyłącznie miłych doznań. To na jego scenie zdobywała bezcenne doświadczenie. W 1958 roku wystąpiła jako Ewa w "Szopie betlejemskiej, czyli jasełkach narodowych na bieżący rok" - spektaklu teatralnym wyreżyserowanym przez Jerzego Markuszewskiego. I choć po występie usłyszała od lekarza pogotowia, że powinna unikać stresu, nagłe zastępstwo za Aleksandrę Gustkiewicz otworzyło jej drogę do dalszych sukcesów. Krystyna Sienkiewicz do dziś wspomina z rozrzewnieniem recenzję, jaką otrzym

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Grzegorz Ćwiertniewicz

Data:

23.04.2013

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe