"Łysa śpiewaczka" w reż. Macieja Prusa w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Najsłynniejsza sztuka Ionesco na narodowej scenie w gwiazdorskiej obsadzie. Główne wejście na małą scenę Teatru Narodowego znajduje się przy ulicy Fredry, stąd nazwa placówki: Scena Przy Wierzbowej. W rzeczywistości, w której absurdalne sytuacje mamy na co dzień, (wystarczy obserwować polityków) wystawienie klasyka teatru absurdu wydaje się absurdalne. W 1968 r. Stanisław Tym pisał dla STS sztukę "Kochany Panie Ionesco!" dając do zrozumienia, że w PRL-owskiej rzeczywistości absurd przeżywamy na co dzień. Zmieniły się czasy, ale diagnoza pozostała aktualna. Słowa klasyka nie brzmią zbyt odkrywczo, co nie znaczy, że atmosfera absurdu nie udziela się widzom. Sam tego zresztą doświadczyłem. Przedstawienie trwało powyżej dwóch godzin, a dokładnie ok. 70 minut. Na szczęście była jedna przerwa, tuż po zakończeniu całości. Reżyser Maciej Prus w bardzo dobrej formie, podobnie jak aktorzy. Ewa Wiśniewska i Artur Żmijewski (państwo Smith)