Marie-Octobre to sztuka o brudnej sprawie: grupa byłych kombatantów francuskiego Ruchu Oporu dowiaduje się, że piętnaście lat temu jeden z nich zadenuncjował w gestapo własną komórkę. Zebrani znowu razem w mieszczańskim saloniku, mają tego właśnie wieczoru znaleźć między sobą, osądzić i ukarać zdrajcę. Niechętnie wprawdzie, bo sporo zapomnieli i nieco się zmienili, ale znajdują go i osądzają. Zdrajca okazał się jednocześnie złodziejem, mordercą i tchórzem. Kto nim był? W pewnym momencie staje się to niemal obojętne. Kradzieży, zbrodni i denuncjacji mógł równie dobrze dokonać Simoneau - Hugo Krzyski, przekupny adwokat i znany ze swego filogermanizmu konformista, jak Marinval - Bohdan Ejmont, nieświadomie cyniczny wesołek, czy Rougier - Emil Karewicz, milczący, niepewny, o rozbieganych pod okularami oczkach tchórza, właściciel drukarni. Mógł także zrobić to sentymentalny pedant, poborca podatkowy Vendam
Tytuł oryginalny
Coś z Bulwarów
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 2