EN

7.03.2010 Wersja do druku

W przebraniu melomana...

...poszedłem do Opery Narodowej na "Traviatę". W oryginale pierwszy akt rozgrywa się w salonie Violetty. Tutaj mamy do czynienia z czymś między pseudokabaretem a północnokoreańską paradą. Bohaterowie przemieszczają się bez potrzeby między pomieszczeniami w amfiladzie, czemu służy imponująca maszyneria Teatru Wielkiego, używana za często i niepotrzebnie. Przedtem na środku sceny pojawia się trumna, z której wychodzi Violetta, a następnie futerał unosi się do nieba. Dawniej taki rekwizyt oznaczał zawsze niechybnego pecha. Akt drugi, w oryginale, dzieje się w wiejskiej posiadłości pod Paryżem. Soliści mogą przechadzać się po ogrodzie, rozmawiać na tarasie, przyjmować, pisać i wysyłać listy, a ogrodnik - pielęgnować rabatki. Różnie się to dotąd inscenizowało w kraju i na świecie. Tutaj wszystko odbywa się nad luksusowym basenem. Maszyneria Teatru Wielkiego stoi teraz nieużywana, a fabuła aż się prosi, aby rozegrać ją w plenerze, gdzie c

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W przebraniu melomana...

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Angora nr 10

Autor:

Sławomir Pietras

Data:

07.03.2010

Realizacje repertuarowe