"Pogrzeb po polsku" nie jest ani pełnospektaklową sztuką, ani sztuką - jak zdarza się we współczesnej polskiej i obcej dramaturgii - dobrze skrojoną wedle zasad z końca XIX wieku, starych i wypróbowanych, a za naszych czasów przejętych i sprawdzonych przez drugą awangardę francuską. Jest to szereg scenek luźno ze sobą powiązanych, sprawiających wrażenie skeczów czy aktorskich etiud, które razem - w najlepszym wypadku - mogą być nazwane scenariuszem teatralnym. Ten scenariusz opowiada o teatrze i o tym, co się w teatrze gra, a co ma najbardziej ścisłe - jak tylko teatr może mieć - związki z czasem współczesnym. Mamy więc w "Pogrzebie po polsku" jakby trzy plany znaczeń, właściwe zresztą całemu pisarstwu Różewicza dla sceny: plan teatru, w którym jesteśmy i z którym przez przedstawienie wiąże nas dwustronna umowa, plan konwencji, w jakiej (czy w jakich) może nam ten teatr różne rzeczy pokazywać, i wreszcie plan życia samego, poza
Tytuł oryginalny
Gorzka heca teatralna
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 2