EN

11.12.1991 Wersja do druku

Szczypta optymizmu (fragm.)

W zamierzchłych czasach II Rzeczypos­politej, kiedy to naszego rolnictwa dotykała klęska nadprodukcji i robiono wysiłki reklamowo-propagandowe by zwiększyć kon­sumpcję, kursowało hasło cukrowników: szczypta cukru! Było to wezwanie, by każdy spożywał codziennie choćby szczyptę cuk­ru: w on czas produktu dość kosztownego (1 kg = 1 zł). Otóż różni złośliwcy i prześ­miewcy, jakich nigdy w Polsce nie brakowa­ło, powiadali: szczypta cukru, ale nie szczy­pta dziewcząt. Do szczypty cukru nie ma co dziś nama­wiać i to nie tylko dlatego, ze cukier kosztuje ponad 4000 za kilogram, ale i dlatego, ze współcześni dietetycy nawołują, byśmy zmniejszali, a nie podnosili spożycie tego produktu. Natomiast niezmiennie potrzebna jest na co dzień szczypta optymizmu. W każdej dziedzinie, zwłaszcza zaś w zbiedniałej, odstawionej od żłobu (i ongiś słabo wy­pełnionego) kulturze. Stąd też tak gwałtow­nie człowiek poszukuje jakichkolwiek prze­słanek d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szczypta optymizmu (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Scena nr 10

Autor:

Andrzej Hausbrandt

Data:

11.12.1991

Realizacje repertuarowe