EN

8.09.2005 Wersja do druku

Opowieść o rozterkach

- Sławomir Mrożek wyraźnie przestrzega, że nie każdemu dane jest nosić w sobie geniusz jak przysłowiową buławę w plecaku. Z tym niestety trzeba się pogodzić, bo inaczej grozi nam samodestrukcja - mówi MARCIN PRZYBYLSKI przed sobotnią premierą "Rzeźni" Mrożka w Narodowym.

Jan Bończa-Szabłowski: Prapremiera "Rzeźni" zrealizowana przed 30 laty przez Jerzego Jarockiego w Teatrze Dramatycznym wydawała się sztuką dość abstrakcyjną. Dziś, w czasach reality show, widać, że jest to utwór proroczy. Czyżby rzeczywistość dorosła do tego przedstawienia? Marcin Przybylski [na zdjęciu]: Z pewnością tak. Patrząc na tę sztukę z pozycji mojego bohatera, czytam ją jako współczesny moralitet, a być może nawet opowieść o rozterkach dzisiejszego polskiego Hamleta. Czego dotyczą? W pierwszej kolejności zadaje on sobie pytanie, jak daleko można posunąć się w poszukiwaniu prawdy bezwzględnej. Na ile można pozwolić sobie w życiu na bezkompromisowość. Jak wyważyć proporcje pomiędzy tym, cojest w człowieku naturalne, a tym, co stanowi jedynie wytwór kultury. Są też pytania o tzw. sztukę wysoką i niską, czyli o artyzm i chałturę. Jeśli myślę o swoim bohaterze to wiem, że zastanawia się i nad tym, w jaki sposób od

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Opowieść o rozterkach

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 210

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

08.09.2005

Realizacje repertuarowe