"Bobiczek" w reż. Łukasza Kosa w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Mike Urbaniak na swoim blogu Panodkultury.
Polskie teatry dostały Levinowej biegunki. Wszyscy wszędzie wystawiają sztuki Hanocha Levina. Nie to, żebym miał coś przeciwko temu znakomitemu izraelskiemu dramatopisarzowi. Wręcz przeciwnie, lubię go bardzo, a jednym z moich absolutnie ukochanych przedstawień jest "Krum", którego Krzysztof Warlikowski zrobił onegdaj w TR Warszawa. Ale panująca w naszym kraju levinomania staje się coraz bardziej męcząca. Tym razem na warsztat poszedł "Zimowy pogrzeb", który pod zmienionym tytułem "Bobiczek" wyreżyserował w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu Łukasz Kos. I tu niespodzianka, zmęczenia nie było. Laczek Bobiczek, po śmierci swojej matki, próbuje poinformować o dniu i godzinie pogrzebu najbliższą rodzinę, którą zawiaduje ciotka Szracja. Ale Szracja, zafiksowana przygotowaniami do ślubu córki (400 zaproszonych gości i 800 zarąbanych kurczaków), odmawia przyjęcia do wiadomości smutnej prawdy o śmierci Alte Bobkowiczowej i organizuje, wraz z mężem, córk�