EN

20.01.1991 Wersja do druku

Komentarz do Nie-boskiej komedii

Miłość do teatru bywa nie­uleczalna... Każda nadzieja na udany spektakl ściąga tłumy, choćby była to nadzieja opatrzona wieloma znakami zapytania. Sala Dramatycznego, pełna znanych postaci środowiska teatralnego i młodzieży sie­dzącej na podłodze pomiędzy rzędami, powinna usatysfak­cjonować Macieja Prusa roz­poczynającego swoją dyrek­cję premierą "Nie-boskiej ko­medii" Zygmunta Krasińskie­go. Romantyka, który całkiem trzeźwo zauważył, że luksus arystokratycznych salonów po­chodzi z pracy i zniewolenia poddanych. Podobnie jak Kaf­ka, który dostrzegając truciz­nę w cieple i porządku miesz­czańskiego salonu, wymyślił wiek XX, młody hrabia prze­widział konsekwencje, jakie dla Polski leżącej na krań­cach zachodniej Europy bę­dzie miał bunt społeczny. Choć odwołać mógł się tylko do doświadczeń Rewolucji Fran­cuskiej. Na pewno rację ma Miłosz (cytowany w świetnie zreda­gowanym programie) twier­dząc, że w jednym i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Komentarz do Nie-boskiej komedii

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita

Autor:

Elżbieta Baniewicz

Data:

20.01.1991