EN

9.03.2013 Wersja do druku

Baby ach te baby

Trzy lata temu nawet się nie znały. Dzisiaj tworzą najsilniejszy głos kobiecy w polskim teatrze. I mimo że ostatnio zaprosiły także mężczyzn, to nazwy nie zmieniły. Bo to po wsze czasy będzie po prostu CHÓR KOBIET - pisze Mike Urbaniak w Przekroju.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, legendarna autorka wspaniałych XIX-wiecznych książek kucharskich, nie mogła przewidzieć, że jej przepis na babę stanie się częścią artystycznego kobiecego manifestu, że grupa "zwykłych kobiet" zjedzie z jej recepturą połowę świata, że baba stanie się przyczynkiem do rozmowy o roli kobiety we współczesnym społeczeństwie. A tak się, zupełnie przewrotnie, stało. Bo kobiety, jak ciasto na babę, urabiane są od początku ludzkości - rękami mężczyzn oczywiście. Lepienie, formowanie, wałkowanie, wkładanie w różne formy trwa nieustannie jak świat światem. Sama Ćwierczakiewiczowa, choć była wzorową gospodynią domową, nieustannie propagowała ideę emancypacji. Dziś jej receptury zestawione są w jednym dziele z Foucaultem i Simone de Beauvoir. I trzeba przyznać, że efekt jest piorunujący. Tu mówi CHÓR Zanim to się jednak stało, musiał powstać pomysł. Narodził się w głowie Marty Górnickiej, która chciała p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Baby ach te baby

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 9/04-03-13

Autor:

Mike Urbaniak

Data:

09.03.2013