EN

5.11.1987 Wersja do druku

Zamknięci w sarkofagu

Rozmawiamy z reżyserem spektaklu, dyrektorem teatru - Zygmuntem Wojdanem. Publicystyka na teatralnej sce­nie adaptuje się niezwykle trudno i czasem nie pomaga jej nawet aktual­ny i frapujący temat... - Sztuka ta zrodziła się z reporta­żu, dlatego też posiada wady i zalety właściwe dla tego gatunku. Najwięcej obaw budził we mnie fakt, że repor­taż niezwykle krótko żyje na scenie. Jednak w przypadku "Sarkofagu" jest inaczej, bowiem nie traktuje on wy­łącznie o katastrofie w Czarnobylu. To jedyny pretekst do snucia rozwa­żań natury ogólnej, to cząstka poru­szanego tam problemu. ... problemu, który dotyczy glo­balnego zagrożenia naszej cywilizacji, czy tak? - Tak. Zagrożenie ludzkości nabie­ra coraz większych rozmiarów. To nie siły metafizyczne chcą nas zniszczyć, ale my sami siebie. W sztuce tej po­jawia się niesamowita postać Nie­śmiertelnego, człowieka zrujnowanego biologicznie, wynaturzonego. Ta postać jest ostrzeżeniem. Zagłada nuk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zamknięci w sarkofagu

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Polski nr 216

Autor:

(aka)

Data:

05.11.1987

Realizacje repertuarowe