EN

19.01.1995 Wersja do druku

W izbie czyli nigdzie

Alfred Jarry sugerował - w Polsce, czyli nigdzie, Rudolf Zioło najwyraźniej chciał powiedzieć - na Ukrainie, czyli w Polsce. Ja, zaś nie bardzo wiem, co w ogóle rzec, albowiem najnowsza premiera w Starym jest produkcją cokolwiek kłopotliwą. Jedną z tych, co do których niby można orzec, o czym są, ale właśnie dlatego, że są o tym, nie wia­domo tak naprawdę, o czym są w istocie. Problem w modnej ostat­nimi czasy poetyce wysokiej sce­nicznej nieokreśloności, czy też - jak kto woli - ogólności przesła­nia. O czym jest bowiem "Refor­mator" wyreżyserowany przez Rudolfa Zioło? Otóż dotyka palą­cych problemów Smutnego Losu Człowieka na tle Smutnego Losu Społeczności w Smutnych Cza­sach przesilenia i rozchwiania wartości, kiedy to przychodzi nam, miast o pryncypia, opierać się plecami o pustkę. Czyli doty­ka czego mianowicie? Ano, doty­ka tak w ogóle ogólnej problematyki humanistycznej. Wypada więc, dla odmiany, uczepić się ni­niejszym jaki

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W izbie czyli nigdzie

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 16

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

19.01.1995

Realizacje repertuarowe