EN

20.02.2013 Wersja do druku

Z Miłobędzką do najnaja?

To przykład teatru, który nie funkcjonuje w próżni historycznej, czerpie ze sprawdzonych wzorców i przypomina o tradycji, dostosowując ją do potrzeb współczesnych dzieci - o spektaklu "Gra" w reż. Lucyny Winkel i Katarzyny Pawłowskiej ze Studia Teatralnego BLUM z Poznania pisze Justyna Czarnota z Nowej Siły Krytycznej.

Moda na teatr najnajowy w Polsce trwa w najlepsze. Spektakle dla tej grupy wiekowej ma w swoim repertuarze coraz więcej teatrów - kolejni dyrektorzy orientują się, że poszerzanie widowni o najmłodszych nie jest wyłącznie działaniem PR-owym, ale stanowi źródło realnych wpływów do kasy. W zalewie infantylnych przedstawień coraz trudniej znaleźć naprawdę wartościową, a przede wszystkim oryginalną propozycję. Z tym większą przyjemnością obejrzałam "Grę" Studia Teatralnego BLUM - jednej z najstarszych, ale od jakiegoś czasu niezbyt aktywnie działającej, grupy teatralnej specjalizującej się w repertuarze najnajowym. Lucyna Winkel i Katarzyna Pawłowska tym razem wystąpiły w roli reżyserek. Zaprosiły do współpracy Zofię Michalik, Huberta Kożuchowskiego i Jakuba Kocińskiego. Wspólnie przygotowali spektakl odpowiedni dla naprawdę małych dzieci - nawet roczniaki będą się czuły dobrze w takim teatrze. Z jednej strony kierowali się znajomością ps

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Justyna Czarnota

Data:

20.02.2013

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe