"Wiśniowy sad" w reż. Pawła Łysaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Dziwna sztuka, której bohaterom wali się świat - grozi im licytacja rodzinnego majątku i wycinka ukochanego wiśniowego sadu - a oni mimo podsuwanych im rozmaitych planów ratunkowych nie robią nic. Tańczą, śpiewają, prowadzą pseudofilozoficzne dyskusje. Niejednoznaczny, uciekający interpretacjom, delikatny i zwiewny jak dziecinne tańce Raniewskiej (Anita Sokołowska) i jej brata Gajewa (Michał Jarmicki) "Wiśniowy sad" Pawła Łysaka jest chyba najbardziej o tym, że czas płynie i wszelkie próby oporu są bezcelowe. Czas wiśniowego sadu, symbolu złotej ery arystokracji, dobiegł końca: rewolucja, ekonomia, sprawiedliwość dziejowa - wszystko jest przeciw niemu. Jedyne, co zostaje i będzie z bohaterami na dobre i na złe, to wspomnienia: podbarwione sentymentem, magią, trochę nierzeczywiste. Dlatego u Łysaka bohaterowie zdają się przez cały spektakl tańczyć, a z góry sypie się na nich confetti. W jednej ze scen rozłożeni na belach słomy jedzą wat