EN

1.03.1998 Wersja do druku

Karuzela szlacheckich wieków

Miłośników opery narodowej, którzy czekają na sentymentalną
podróż do szlacheckiego dworku, zaskoczy nowoczesna i bardzo
kontrowersyjna inscenizacja "Strasznego dworu" Andrzeja Żuławskiego. Reżyser nie byłby sobą, gdyby operę Stanisława Moniuszki wyreżyserował według tradycyjnego schematu.

Nowy "Straszny dwór" jest teatrem w teatrze. Osiemnastowieczne zmagania sercowe mieszkańców i gości kalinowskiego dworu, które rozgrywają się na głównej scenie, obserwują na bocznym planie carscy cenzorzy. Libretto pióra Jana Chęcińskiego przenosi nas w wir uczuciowego życia szlachty w wolnej jeszcze Rzeczypospolitej. Ale reżyser nadaje tej podróży sentymentalnej wyraźną datę. Jest nią 28 września 1865 roku. Na próbie generalnej ważą się losy "Strasznego dworu". Podobnie jak ówczesna publiczność także i my czekamy na cenzorski wyrok. Jak wiadomo, operę po trzech przedstawieniach zawieszono i Moniuszko już do końca życia nie zobaczył jej na scenie. Po kilkunastu latach powróciła, ale w mocno złagodzonej i okrojonej wersji. To właśnie ten ocenzurowany "Straszny dwór" utrwalił się w naszej operowej tradycji. Pomysł teatru w teatrze dał szansę sięgnięcia do oryginalnego libretta i partytury, czyli do źródła. Zaskakujące, co dzięki swojej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Twój Styl" nr 3

Autor:

Małgorzata Terlecka-Reksnis

Data:

01.03.1998

Realizacje repertuarowe