Mój drogi! W ostatnich dniach miałem sposobność w trzech teatrach operowych obejrzeć trzy przedstawienia, które mogą stanowić przykład zupełnie różnic pojmowanych idei realizacji scenicznego dzieła. Na scenie operowej dawnego Teatru Narodowego (szczęśliwie już dziś podzielonego przez panią minister kultury i sztuki z pomocą Jerzego Bojara na muzyczny Teatr Wielki i dramatyczny Teatr Narodowy) "Straszny dwór" zrealizowany przez znanego reżysera filmowego Andrzeja Żuławskiego, który - jak sam pisze w przedpremierowych wywiadach - starał się "odkurzyć" Moniuszkę w sposób skandalizujący. Odrzuca zatem ideę Chęcińskiego i Moniuszki ukazania najszlachetniejszych cech sarmackiej tradycji, tworzonej po klęsce powstania styczniowego "ku pokrzepieniu serc", zastępując ją szeregiem drastycznie tragicznych lub bezsensownie komicznych scen, mających, jak przypuszczam, symbolizować "ku przestrodze" - stosunki społeczne i historię narodu polskiego od dzi
Źródło:
Materiał nadesłany
"Odra" nr 3