EN

19.02.2013 Wersja do druku

Rimma cieszy się tym, co ma

Nieustannie obecne jest niepokojące pytanie o ludzką potrzebę miłości i kontaktu z drugim człowiekiem, samotność, ale przede wszystkim o ludzką godność - o spektaklu "Martwa królewna" w reż. Romualda Szejda w Teatrze Scena Prezentacje w Warszawie pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.

Życie Irki Łaptiewy nie należy do szczególnie atrakcyjnych, podobnie jak i sama bohaterka sztuki Nikołaja Kolady "Martwa królewna". Trzydziestoletnia kobieta, zwana Rimmą, jest weterynarzem w podrzędnej klinice dla zwierząt w niewielkim rosyjskim miasteczku. Zajmuje się uśmiercaniem czworonogów. Samotna i brzydka, nie dba ani o siebie, ani o miejsce, w którym żyje. Towarzystwa dotrzymują jej jedynie ukochana suka Lanka oraz lokalni pijacy, którzy uważają lecznicę za bezpieczną melinę. Z tej rutyny codziennych obowiązków i mało wyszukanych rozrywek Rimmę wyrywa pojawienie się Niny - koleżanki ze szkoły, która napadła na bank i teraz ucieka przed policją oraz Maksyma - eleganckiego sąsiada chcącego kupić psa do pilnowania podmiejskiej daczy. To spotkanie jest dla Rimmy szczytem upokorzenia, ale dzięki niemu pamięć o niej będzie żywa. "Martwa królewna" w spektaklu Romualda Szejda jest opowieścią Maksyma (Przemysław Stippa) o znanej mu niegdyś k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Karolina Matuszewska

Data:

19.02.2013

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe