EN

20.08.2005 Wersja do druku

Zelenkowszczyzna

- Pisarz czy dramaturg mają obowiązek ostrzegać ludzi przed zmianą ogólnego, społecznego klimatu. Wierzę, że film, literatura, dramat mają zadanie ostrzegania - mówi Petr Zelenka (na zdjęciu) w rozmowie Bartłomiejem Miernikiem.

W numerze Teatru sprzed roku artykuł z "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" w Pana reżyserii zatytułowałem Quentin Zelenka. - (śmiech) Tak. Bliższy jest mi Quentin Tarantino niż Haśek, Hrabal czy Forman, do których próbuje się mnie w Polsce porównywać. Jednak to bardziej literatura niż film jest dla mnie źródłem inspiracji. Żałuję, że nie mam w sobie takiej energii, jak Tarantino. Chętnie bym mu ją zabrał. - Pana twórczość jawi się jako osobna wyspa. Krytycy zaś nie potrafią tego zaakceptować, próbując wpisać Pana w zbiór uznanych postaci ze świata kultury. Istnieje ogromna chęć przyporządkowywania. Sam popełniłem ten błąd. Zawsze, aby przyswoić nieznane, trzeba mu nakleić etykietkę czegoś, co jest już znane od dawna i zaakceptowane. - Jak Pan funkcjonuje w Czechach? Czy jako osobna wyspa "Petr Zelenka", czy też w jakimś szerszym kręgu? - W Czechach mówi się, że coś jest "Zeleńkowśćyzną", jest w typie Zelenki. Raczej młodszy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marchew do nosa

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 4-6

Autor:

Bartłomiej Miernik

Data:

20.08.2005