EN

12.02.2013 Wersja do druku

Na ekranie był nawet śląskim wampirem

W "Grzesznym żywocie Franciszka Buły" dokonywał cudów akrobatyki na wózku, w "Domu Sary" topił się jak galareta, a teraz w "Babie Chanel" gra kobietę, Tamarę Iwanowną. MIROSŁAW KRAWCZYK, aktor Teatru Wybrzeże, od 35 lat jest na scenie.

Wcielał się w słynnego wampira Zdzisława Marchwickiego, który na Śląsku napadał na kobiety, innym razem to kobieta wysysała z niego siły witalne i zamieniała w galaretę. W "Grzesznym żywocie Franciszka Buły" grał na skrzypcach jeździł na wózku i rozrabiał jako Stanik, beznogi członek zespołu elwrów. Mirosław Krawczyk, bo o nim mowa, aktor Teatru Wybrzeże, od 35 lat jest na scenie. W młodości nie lubił, gdy obsadzano go w rolach amantów, wolał grać postacie charakterystyczne, barwne. Ceramika czy scena? Miał studiować ceramikę na Akademii Górniczo-Hutniczej i zostać inżynierem. "Ach, jakie jabym umywalki robił!" - śmieje się Mirosław Krawczyk. Jednak za namową polonistki poszedł zdawać do szkoły aktorskiej w Krakowie. Dostał się za pierwszy podejściem, choć, jak zapewnia, z nauk humanistycznych orłem nie był. Po studiach otrzymał propozycję pracy w Teatrze Śląskim w Katowicach. Zadebiutował jako Edmund w "Damach i huzarach" Fredr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na ekranie był nawet śląskim wampirem

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 34/9-10.02

Autor:

Grażyna Antoniewicz

Data:

12.02.2013