EN

8.02.2013 Wersja do druku

Artysta teatru z rentą górnika

- W przerwie dostawałem dwa ciastka do zjedzenia, reszta zespołu po jednym. Aktorzy nie mieli z kim zostawiać dzieci, więc krzątały się one po teatrze, spały na widowni. Dawałem im te ciastka - wspomnienia STANISŁAWA OCHMAŃSKIEGO, aktora i reżysera teatru lalek, świętującym 55. rocznicę pracy reżyserskiej.

Łukasz Kaczyński: Zjechał Pan kawał Polski i świata. Źle było Panu w Łodzi? Co Pana zaprowadziło do Hawany? Stanisław Ochmański: Nasze ministerstwo wytypowało mnie, by pokazać im jak wygląda nasz teatr, jak powinien funkcjonować, jak pracować z lalkami. To były lata siedemdziesiąte. Najpierw prowadziłem tam warsztaty dla aktorów Teatru Guignol, centralnego teatru na Kubie. Potem z kubańskimi aktorami zrealizowaliśmy spektakl "Pieśń cykady" Jorge. To był szczególny wyjazd. Pewnego razu przyszedłem do teatru, a okazało się, że wszyscy, którzy byli innej orientacji seksualnej, zostali aresztowani. Ale usłyszałem: "Nie martw się. Mechanik sceny zna tekst, konstruktor lalek się douczy i jakoś dopniemy spektakl". Dopięliśmy. Mogłem tam jeszcze raz jechać, ale o ile wiem to nie bardzo się spodobałem, bo zacząłem ich namawiać, że teatr nie może być niezaangażowany w to, co się dzieje. Że powinni być odważniejsi i jeśli mają ciekawe teksty

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Artysta teatru z rentą górnika

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Łódzki nr 33

Autor:

Łukasz Kaczyński

Data:

08.02.2013