"Biwak pod gołym niebem" może drażnić czyjeś uczucia, burzyć typowe polskie przyzwyczajenia. Na pewno nie będzie podobał się wszystkim. Jednak to co zawarł w swojej sztuce Marian Pankowski, a na scenie pokazał Jan Kulczyński, trzeba obejrzeć. Choćby po to, żeby sprawdzić czy mamy w sobie coś z antysemity. Pankowski burzy bowiem, w dosyć brutalny sposób, chrześcijańskie wyobrażenie o Bożym Narodzeniu. Na scenie widzimy coś na kształt szopki betlejemskiej. Jest Maryja (tutaj Miriam - Ewa Domańska) i Józef (Stanisław Niwiński). Nie przypominają jednak Świętej Rodziny znanej z obrazków, jakie dzieci otrzymują podczas domowej wizyty księdza po kolędzie. Józef jest typowym, ortodoksyjnym Żydem w jarmułce, chałacie i z pejsami. Pochodzi z... Galicji. Jego towarzysze: Bulim, Tulim, Szpulim, Srulim wyglądają podobnie. Dla każdego katolika jest oczywiste, że Jezus był Żydem. Ale czy przedstawienie narodzin Boga
Tytuł oryginalny
Poszukiwanie Boga
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 43