Głos jest podstawą. Pisząc portret Piotra Fronczewskiego, wciąż mam w uszach charakterystyczny tembr aktora. Znam go bardzo dobrze, towarzyszy mi od lat - portret Piotra Fronczewskiego kreśli Łukasz Maciejewski w Dzienniku Gazecie Prawnej.
"Aktor gombrowiczowskiej formy" - pisał o nim Gustaw Holoubek. Piotr Fronczewski reżyseruje "Ja, Feuerbach" w warszawskim Teatrze Ateneum. Głos jest podstawą. Pisząc portret Piotra Fronczewskiego, wciąż mam w uszach charakterystyczny tembr aktora. Znam go bardzo dobrze, towarzyszy mi od lat. Jako dzieciak słuchałem szlagierów Franka Kimono, a w kinie z wypiekami na twarzy oglądałem przygody Pana Kleksa. Nieco później w idolu z dzieciństwa rozpoznałem wybitnego artystę sceny: Hamleta, Tuzenbacha z "Trzech sióstr", Mackiego Majchra z "Opery za trzy grosze", Cyrana de Bergeraca, Marlowe'a z "Żegnaj, laleczko", Jagona z "Otella", wreszcie - stosunkowo niedawno - genialnego Króla Edypa w inscenizacji Gustawa Holoubka. Artystyczny portret Fronczewskiego zbudowały jednak nie tylko kreacje teatralne, lecz także role filmowe i telewizyjne, wreszcie niezrównane interpretacje tekstów Osieckiej czy nostalgicznych evergreenów w rodzaju "Całuję twoją dłoń", "Chłopcy