W bilard petersburski gra się ponoć tylko białymi kulami. W spektaklu Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej w warszawskim Studio stół bilardowy rozświetla się co parę minut, dzieląc na cząstki monolog Śmiesznego Człowieka z opowiadania Fiodora Dostojewskiego. Po jakimś czasie przerywnik ten staje się tak już irytująco ograny, że zaczynamy współczuć czwórce bilardzistów mechanicznie uderzających kijem w bile i nader rzadko trafiających w cel. Gra w bilard nie jest rzeczą łatwą - i nie jest nią też teatralizacja Dostojewskiego, jakże często wypadającego na scenie (przy najuczciwszych wysiłkach twórców) blado i powierzchownie. Młoda reżyserka ze "Snu śmiesznego człowieka" i innych utworów Rosjanina wykroiła rodzaj monologu ilustrowanego, przy czym owe ilustracje przygotowała sobie jak twórca telewizyjny do montażu: tupot oddalających się kroków, dziewczynka biegnąca wzdłuż płotu, bilardziści, krzyk powracający echem, etc. Zapłaciła za to j
Tytuł oryginalny
Bilard Petersburski
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 37