CZY można napisać choćby jedno zdanie na korzyść przedstawienia "Powrót Odysa" w Teatrze Studio? Jeśli już - to jedynie, że przedstawienie na szczęście ma przerwę. Daje ona widzom chwilę wytchnienia po trudzie obejrzenia pierwszej części i okazję do ostudzenia łykiem Coca Coli oburzenia na teatr. Wielu z nich już nie wraca na widownię. Nie ma co do tego wątpliwości: "Powrót Odysa" jest pod każdym względem przedstawieniem nieudanym. Ale gdyby było ono zwykłą porażką artystyczną zespołu - a do tego każdy zespół zawsze ma prawo - można by ostatecznie pominąć milczeniem pojawianie się tej rzadko grywanej sztuki S. Wyspiańskiego na afiszu stołecznego teatru. Ale przedstawienie to, tak jak nie zasługuje na podjęcie polemiki z reżyserem i interpretatorami postaci wykreowanych przez poetę, tak też nie pozwala przemilczeć faktu jego premiery. Prowokuje bowiem do uderzenia na alarm jako, że uznać je należy za znak ostrzega
Tytuł oryginalny
Po coś wracał Odysie?
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 101