EN

19.06.2008 Wersja do druku

Paradoksy rozkoszy

Nie lubię tej książki. Ale spektakl Rubina naprawdę przeczołgał mnie emocjonalnie. Może dla­tego, że nie ma w nim ekscyta­cji ani odważną erotyką, ani na­ukowymi hipotezami wydar­tymi z cwaniackiej prozy pana H. Ru­bin zdeseksualizował "Cząstki...", uciekł także od pornograficznej historiozofii. Wrocławska opowieść o dwóch bra­ciach, biologu molekularnym (Adam Cywka) i seksualnym frustracie (Wie­sław Cichy), nie jest wierną adaptacją Houellebecqa. To raczej teatralny esej, bulgot deziluzyjnych scen, dziwne kon­densacje emocji odnalezionych niby przypadkiem w lekturze. Coś się dłu­go zaczyna, coś innego za szybko koń­czy. Bohaterowie są manifestacyjnie nie­prawdziwi i poprzebierani. Autor - kry­tyk nowoczesności - zostaje skontrapunktowany tekstami Grotowskiego i bajką Andersena o Królowej Śniegu. Z niektórymi jego tezami reżyser się zga­dza, inne niemiłosiernie wykpiwa. Kom­pilując na scenie błyskotliwą filipikę nie tyle przeciwko c

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Paradoksy rozkoszy

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 25

Autor:

Łukasz Drewniak

Data:

19.06.2008

Realizacje repertuarowe