EN

15.01.2013 Wersja do druku

Durna cipa

W tym sezonie modny jest płacz krytyczny. Paweł Sztarbowski płakał na "Mieście snu" Krystiana Lupy. Roman Pawłowski i Mike Urbaniak płakali słuchając płyty Stanisławy Celińskiej. Sam Pawłowski zrosił łzami Teatr Studio na "Wichrowych wzgórzach". W tej sytuacji ja też popłakałem sobie na "Courtney Love", ostatnim spektaklu Strzępki/Demirskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu - pisze Maciej Nowak w Przekroju.

Już sam jego tytuł brzmi niczym klasyczne melodramaty: "Manon Lescaut" czy "Adrianna Lecouvreur". W dodatku Monika Strzępka w wywiadzie przedpremierowym na pytanie, czy jest to opowieść autobiograficzna, odpowiada: ,,- Do pewnego stopnia tak (...) jednym z powodów były sytuacje (...) w których traktowano nas nierówno (...) Ujmując to najkrócej, mówiło się o nas: jest taki wybitny dramaturg i durna cipa, która uparła się, żeby mu zniszczyć życie''. Żeby była jasność: tym od durnej cipy był niżej podpisany. A jedna ze scen wrocławskiego spektaklu wykazuje dużą zbieżność z sytuacją w klubie Pewex w Warszawie, gdzie wybitny dramaturg w obronie durnej cipy wylał mi na głowę cooler pełen topniejącego lodu. I poprawił jeszcze kuflem piwa. A ja się cieszyłem: - O proszę, jaki dzielny ten Pawełek, umie walczyć o swoją damę. Takie były zabawy, spory w one lata. Dziś wielkości pary Strzępka/Demirski nikomu nie przyjdzie do głowy podważać, a ka

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Durna cipa

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 3

Autor:

Maciej Nowak

Data:

15.01.2013

Wątki tematyczne