EN

14.01.2013 Wersja do druku

Granie w deszczu

"Scena na wypadek deszczu" w reż. Waldemara Raźniaka w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

W klimat "Sceny na wypadek deszczu" wprowadza burza. Sobotnia prapremiera sztuki Olivera Cottona (autor był obecny...) to po "Spiskach" druga nowość na budującej repertuar Małej Scenie Teatru Powszechnego. W oparach absurdu toczy się rozgrywka, mająca wykazać, co wart jest aktor, jak dotkliwie dewaluują go zawodowcy z USA, jak trudno się przebić, gdy jest się Brytyjczykiem i że sztukę, z Szekspirem na czele, zabija komercja. Miejsce akcji to paskudna przyczepa, w której trzeba przeczekać deszcz, by nagrać jakąś bzdurną scenę do niskobudżetowego filmu o podboju Azteków. Hiszpania udaje Meksyk, oficera w zbroi gra Amerykanin, a jezuitę, któremu pachnie złoto, Anglik. Na tym tle Cotton przeprowadza swój wywód o wyższości Szekspira nad Aztekami z kina. Rozpoczyna się wojna na cytaty z klasyki. Amerykanin je zna, Brytyjczyk kiepsko. Płyną Szekspirowskie strofy, z dodatkiem sporu o znaczenie dramaturgii Marlowe'a. Nadęty wojownik i groteskowy jezuita w pla

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Granie w deszczu

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany nr 11

Autor:

Renata Sas

Data:

14.01.2013

Realizacje repertuarowe