Zmarły w ubiegłym roku francuski skandalista Roland Topor przetrwa w pamięci jako rysownik i autor znakomitych absurdalnych makabresek. Dramaty wychodziły mu znacznie gorzej, czego najlepszym dowodem jest przygotowany w Teatrze Dramatycznym "Joko świętuje rocznicę".
Roland Topor uwielbiał szokować maluczkich. Sławę przyniosły mu przede wszystkim krótkie, zawsze opatrzone celną i gorzką pointą opowiadania. O jego powieściach prawdopodobnie nie usłyszelibyśmy, gdyby Roman Polański nie zdecydował się ekranizować "Chimerycznego lokatora". Właśnie w krótkich formach autor "Czterech róż dla Lucienne" czuł się najlepiej. Zawsze potrafił przygotować dla czytelnika niespodziankę, wzburzyć pełnym drastycznych szczegółów opisem, szydzić ze spraw, z których żartować zazwyczaj nie wypada. W opowiadaniach Topora ulegający konwencjom, zamknięty w sztywnych ramach, świat przegląda się jak w krzywym zwierciadle. Artysta wchodzi na teren codzienności, złośliwie portretując małych ludzi i ich niecne interesy. Zagląda do fabryk i biur, patrzy w twarz krwiożerczym bossom i ich przygłupim podwładnym. Choć w miniaturach Topora wiele jest akcentów jawnie humorystycznych, wywołują one śmiech okrutny, mocno cyniczny i p