EN

22.12.2012 Wersja do druku

Teatr bez publiczności

- W kraju, w którym, mówiąc w przenośni, każdy mógł dostać na teatr milion - oczywiście pod nadzorem centralnych władz zarządzających kulturą Grotowski poprosił tylko o jednego dolara. Na tym polegał jego geniusz. Nie poszedł do Warszawy, tylko do Opola. Zapewnił sobie wolność nie bycia pod obserwacją - mówi Andrzej Wirth w biografii-wywiadzie Flucht nach vorn (Ucieczka do przodu) autorstwa Thomasa Irmera.

Andrzej Wirth Kiedy w roku 1966 po raz pierwszy przyjechałem do Nowego Jorku, szukałem mieszkania przez pewną polską fundację. Nazywała się na cześć polskiego inżyniera i emigranta Jurzykowski Foundation, przy East 37th Street prowadziła dom dla literatów i artystów. Mieszkałem w nim przez kilka miesięcy, razem z innymi Polakami, którzy awaryjnie tam wylądowali. Było to po pobycie w Amherst, jeszcze przed profesurą gościnną w Stanford. Tamtejszych karaluchów nigdy nie zapomnę. Lepiej jest czytać Kafkę niż przeżywać lęki Gregora Samsy! W tej chwili jesteśmy w Polsce świadkami dyskusji na temat światowej sławy reportera Ryszarda Kapuścińskiego, który rzekomo miał współpracować ze służbą bezpieczeństwa, co teraz ma niby umniejszać jego zasługi jako autora. W ogóle w tej sprawie nie dostrzega się różnorodności faz rozwoju państwa policyjnego, jakim Polska była w tym długim okresie. Pod względem historycznym to absolutny błąd, żeby

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Theater heute nr 8/9 2012

Autor:

Przekład Iwona Nowacka

Data:

22.12.2012