EN

12.12.2012 Wersja do druku

Calineczka jak my

- Będzie to baśń w nieco współczesnej wersji. Da się zauważyć trend industrialny. Mamy taką dekorację, muzyka też będzie współczesna, nawet rap... - mówi reżyserka, MAŁGORZATA WIERCIOCH, przed premierą "Calineczki" w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie.

Joanna Krężelewska: Czy "Calineczka" to pierwszy spektakl, który Pani reżyseruje? MAŁGORZATA WIERCIOCH: Tak, to mój debiut. Odważyłam się, ale pod warunkiem, że dyrektor BTD Zdzisław Derebecki weźmie opiekę artystyczną nad tym projektem. I jak wygląda współpraca? Ścieracie się? - Nie. Najpierw omówiliśmy szczegóły dotyczące obsady, rozwiązań scenicznych. A prawda jest taka, że my się nie kłócimy... Dyrektor, kiedy chce zwrócić na coś uwagę, wzywa do siebie i mówi to w miłych, acz żołnierskich słowach i już wiem, o co chodzi! (śmiech). Czy trudniej jest zrobić spektakl dla dzieci niż dla dorosłych? Trzeba przecież zrobić wszystko, by przykuwać uwagę młodego widza przez cały czas trwania spektaklu. - Tak, to zdecydowanie trudniejsza praca. Ale to nie znaczy, że gra się inaczej. Dziecko szybciej wychwyci fałsz na scenie niż dorosły widz. Malucha wszystko interesuje, on wszystko widzi. Czytała Pani baśnie? - Kied

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Calineczka jak my

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Koszaliński nr 290

Autor:

Joanna Krężelewska

Data:

12.12.2012

Realizacje repertuarowe