EN

3.02.1988 Wersja do druku

Pejzaż z łezką

Trudno wymagać od fa­ceta, który pisał utwo­ry sceniczne, dziennika­rzył, grał w teatrze, dyrek­torował sceną krakowską i nawet znalazł czas na dokto­rat w krakowskiej wszechnicy, aby wszystko to robił zna­komicie. W żadnej z tych dzie­dzin Zygmunt Nowakowski nie osiągnął pełnego sukcesu, jeśli nie liczyć Złotego Waw­rzynu Polskiej Akademii Li­teratury, którego zresztą nie przyjął. Może dlatego właś­nie tylko co drugi redaktor tworzy dziś rzeczy dla teatru, co piąty dyrektor teatru wy­chodzi na scenę, a każdemu niemal magistrowi żal oczu dla doktoratu. Oryginałowi Nowakowskiemu - ponoć ob­darzonemu gigantyczną inte­ligencją i takąż megalomanią - udało się uzyskać rozgłos napisaną w 1937 roku sztuką "Gałązka rozmarynu". Jako dziennikarz między in­nymi popularnego "Ikaca" - "Ilustrowanego Kurie­ra Codziennego" nie żałował prztyczków innym ludziom teatru. Epizod Ludwika Sol­skiego w "Warszawiance" zdyskontował zupełnie.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pejzaż z łezką

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Ludu nr 72

Autor:

Małgorzata Iskra

Data:

03.02.1988

Realizacje repertuarowe