EN

28.11.2012 Wersja do druku

"Panoptikon": Pierwsza próba toruńskiego eposu

"Panoptikon" w reżyserii Marcina Gładycha jest wyjątkowym przedsięwzięciem artystycznym: półtora roku zdjęć, 150 osób zaangażowanych w realizację, zaledwie 45 tys. zł budżetu. Ten film więcej mówi jednak o współczesnych torunianach niż o czasach, którym został dedykowany. Reżyser w ważnych rolach obsadził aktorów profesjonalnych z Teatru Horzycy, Baja Pomorskiego i Teatru Wiczy - pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.

Producenci reklamują film jako paradokument albo dokument fabularyzowany. Na piątkowej premierze zobaczyliśmy pełnometrażową fabułę, która pokazuje dzieje Torunia od początku XX wieku po 1984 rok i proces morderców ks. Jerzego Popiełuszki. Wszystko spaja historia aresztu śledczego, który dziś powszechnie nazywamy "okrąglakiem" i "beczką". Budynek powstał według szalonego planu angielskiego filozofa i prawnika Jeremy'ego Benthama - jego panoptikon pozwalał inwigilować więźniów, samemu nie będąc przy tym obserwowanym. Opowieści tego myśliciela tworzą zasadniczą narrację filmu. W rolę Benthama wcielił się Paweł Tchórzelski z Teatru Horzycy, który nadał postaci Anglika rysów tyle demonicznych, co karykaturalnych. XVIII-wieczny filozof w jego interpretacji jest potworem: zaciera z uciechy ręce za każdym razem, gdy ktoś praktycznie poznaje mechanizm panoptikonu. Rwie źdźbło trawy i po niemieckich nalotach na Toruń liczy ofiary: "żyje", "nie �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Panoptikon": Pierwsza próba toruńskiego eposu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Toruń online

Autor:

Grzegorz Giedrys

Data:

28.11.2012