EN

26.04.2002 Wersja do druku

O perukach nie ma mowy

1 Cofnijmy się o trzydzieści lat z okładem i przenieśmy do największego mocarstwa świata, które właśnie szykuje się do wojny z krajem, o którym większość jego mieszkańców nigdy nie słyszała. Prześmiewcy Wuja Sama skwitują tę wojnę tak: biali ludzie wysyłają czarnych ludzi do walki z żółtymi ludźmi w obronie kraju odebranego przemocą czerwonym ludziom. Rzeczywistość nie była aż tak oczywista, ale wystarczyła, żeby ci, którym zagroziła śmiercią - młodzi ludzie z niekoniecznie dobrych rodzin, których zbyt biedni rodzice nie mogliby im pomóc w wymiganiu się od wojska - skrzyknęli się w jedną, drugą, tysięczną komunę. Do sprzeciwu wobec wojny w Wietnamie doszła kontestacja starych obyczajów, ideologia wyzwolenia kobiet, niezgoda na segregację rasową. W jednym kotle zmieszały się wszystkie "przeciw". Hippisi znaleźli zapomnienie w narkotykach i wolnej miłości. Życie bez obowiązków, bez karier - wystarczy wpiąć kwiaty we włos

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Wyborcza: Wrocław" nr 98

Autor:

Adam Domagała

Data:

26.04.2002

Realizacje repertuarowe