Przed trudnym zadaniem stanęli twórcy spektaklu w Teatrze Nowym w Zabrzu. Adaptacja sceniczna prozy zawsze jest jakimś problemem, zwłaszcza dla reżysera. Trudności rosną, gdy wybór pada na dzieło tak swoiste, jak opowiadanie Marka Hłaski (adaptacji dokonał Wacław Panek). Wszak "Pętla" odznacza się anemiczną akcją, mało tu wydarzeń teatralnie atrakcyjnych. "Akcja" toczy się raczej we wnętrzu głównego bohatera, Kuby; tu buduje się dramat ważniejszy, niż wynikałoby to z działań przezeń podejmowanych. Samobójstwo Kuby jest właśnie wyrazem tego dramatu. Istnieje zatem niebezpieczeństwo, że spektakl przerodzi się w literaturę rozpisaną "na głosy". Po prostu - że będzie nudny. I powiedzmy od razu - Jerzemu Królowi - reżyserowi - niebezpieczeństwo to udało się ominąć. Kubę poznajemy w momencie, gdy postanawia zerwać z nałogiem alkoholizmu. Zdaje sobie sprawę, że jest to jego jedyna szansa. Czuje się wprawdzie wewnętrznie rozbi
Tytuł oryginalny
Wódka jako dramatis personae
Źródło:
Materiał nadesłany
Tak i Nie nr 35