EN

27.01.1989 Wersja do druku

Na dekadencję najlepsza rewolucja

Irzykowski pisał zgryźliwie w 1926 roku: "gdyby p. Boy musiał wytrzymać trzy akty "Kurki Wodnej" tak jak ja wytrzymałem, mo­że by trochę pomiarkował swój entuzjazm". Jeden z recenzentów twierdził też, iż dla części widzów "usiedzenie w teatrze do końca spektaklu (mowa o prapremierze "Kurki" - przyp. mój) należało do rzędu bolesnych poświęceń". Wszelako znaleźli się i tacy, którzy już wówczas pisali, że "Kurka Wodna" jest "sensownym dramatem groteskowym, pełnym dowcipu i satyry". A współcześni witkacolodzy nazywają "Kurkę" chyba najkunsztowniej zbudowanym dramatem Witkacego, antycypującym pomysły teatru absurdu, Wspominam o tych różnicach zdań, bo i aktualna "Kur­ka" na deskach poznań­skiego Teatru Polskiego wzbudza skrajnie formułowane opinie, by­wa że rozbrajająco naiwne w swej krytyce. Ale też poniekąd winę za to ponosi sam reżyser - Janusz Nyczak, który - jak się wydaje - popełnił zgoła kardynalny błąd. Oczywiście deklaru

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na dekadencję najlepsza rewolucja

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska nr 23

Autor:

Błażej Kusztelski

Data:

27.01.1989

Realizacje repertuarowe