EN

9.02.1986 Wersja do druku

Balkon, czyli dom publiczny jako metafora (fragm.)

Ale dość już na dziś o "wyjściu" - mów­my teraz o "wejściu". Z czym mianowicie we­szły w Nowy Rok warszawskie teatry? Tra­dycyjnie już w styczniu najmocniej oblegane bywa "Ateneum", bo tam, w Sylwestra, do­roczną premierę daje Adam Hanuszkiewicz - zawsze interesującą, zawsze wywołującą spo­ry, zawsze efektownie pomyślaną. Tak się przy tym złożyło, że w tegorocznym styczniu "Ateneum" ma w repertuarze obok Hanuszkiewiczowej premiery jeszcze jedną niecodzienną, dopiero co wprowadzoną do repertuaru, sen­sację. Myślę o "Balkonie" Geneta - sztuce, której paryska premiera odbyła się przed ćwierć wiekiem, zresztą z opóźnieniem i w atmosferze skandalu, uznano bowiem, iż Genet obraża w niej armię i Kościół, no a poza tym cała akcja toczy się w domu publicznym dla szczególnie perwersyjnych klientów, co urąga­ło, jak gdyby, dobrym obyczajom ówczesnej dramaturgii... Dziś, po dwudziestu pięciu latach, które na scenie napatrzyły się już

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Balkon, czyli dom publiczny jako metafora (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 2122

Autor:

Lucjan Kydryński

Data:

09.02.1986

Realizacje repertuarowe