EN

6.02.2002 Wersja do druku

A przecież mogło być inaczej

Czy uznany dramat i wybitny aktor w obsadzie decydują o sukcesie spektaklu? Okazuje się, że nie bardzo "Amadeus" to hołd złożony muzyce Mozarta, dramat człowieka i barw­ny obraz epoki" - tak reklamuje nową premierę warszawski teatr Studio. Po obejrzeniu spektaklu trudno mówić o "hołdzie dla muzyki". Żaden utwór Mozarta nie wybrzmiewa tutaj od początku do końca, a sceny w których aktorzy udają odgrywanie jego kompo­zycji, wypadły groteskowo. W tym "Amadeusie" nie ma także "dramatu człowieka" - widzimy sfrus­trowanego starca i infantylnego niedo­cenionego za życia geniusza. Salieri, któ­ry odkrywa, że boskim talentem - które­go pragnął dla siebie - został obdarowa­ny wulgarny smarkacz, oszalały z zaz­drości próbuje zniszczyć Mozarta. Już w pierwszych minutach spektaklu, niczym w kiepskim kryminale, dowiadu­jemy się, że planuje go zabić. Czy rzeczy­wiście się tak stanie? Czy ugodzi Mozar­ta nożem, czy może wypchnie przez okno? Ta

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

A przecież mogło być inaczej

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie nr 31

Autor:

Magda Cytowska

Data:

06.02.2002

Realizacje repertuarowe