EN

1.12.2007 Wersja do druku

Lulu kocha bezgranicznie

MONIKA KWAŚNIEWSKA: Michał Borczuch powiedział kiedyś, że w spektaklach najtrudniej mu wybronić postaci kobiece. Teraz wyreżyserował tekst, którego bohaterką jest kobieta. Do głównej roli wybrał Ciebie, co było już, moim zdaniem, dość zdecydowanym gestem interpretacyjnym, ze względu na zdystansowany typ aktorstwa, jaki reprezentujesz. Jak myślisz, czym się kierował? MARTA OJRZYŃSKA: Z Michałem pracujemy już po raz trzeci. Pierwszy raz spotkaliśmy się w szkole teatralnej na zajęciach u Krystiana Lupy. Michał, zaczynając pracę nad tym spektaklem, bardzo dużo już wiedział o postaci Lulu. Znał moje możliwości, mój typ aktorstwa i to widocznie pasowało do jego koncepcji przedstawienia i myślenia o tej postaci. MK: Feminizm tego spektaklu wynika jednak raczej z negacji, z antyprzykładów. Nie bałaś się, że okaże się jakąś karykaturą lub zostanie opacznie odczytany, jako szowinistyczny? MO: Nie, zupełnie się tego nie obawiałam, maj�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Didaskalia: Gazeta Teatralna" nr 12

Autor:

Marta Ojrzyńska, Monika Kwaśniewska

Data:

01.12.2007

Realizacje repertuarowe