EN

16.04.2000 Wersja do druku

Refleksje po "Królu Rogerze"

LUDWIK ERHARDT: - Ocenianie przedstawienia "Króla Rogera" w war­szawskim Teatrze Wielkim jest zada­niem trudnym i kłopotliwym. W przy­gotowanie tej premiery włożono ogrom­nie dużo trudu artystycznego i technicz­nego, zapału, inwencji i wiary w koń­cowy efekt. Masie zaangażowanych w to ludzi chciałoby się oddać spra­wiedliwość. Spektakl jest zresztą wizu­alnie bardzo interesujący, następujące po sobie atrakcje scenograficzne i efek­towne kompozycje poszczególnych scen nieustannie absorbują uwagę wi­dzów. A równocześnie trudno oprzeć się wrażeniu, że to wszystko razem jest wielkim nieporozumieniem artystycz­nym zmuszającym do poruszenia ele­mentarnych kwestii dotyczących tego utworu i w ogóle roli teatru. Najpierw trzeba znaleźć odpowiedź na pytanie, czym jest "Król Roger"? Za­poznanym arcydziełem, stworzonym przez największego polskiego kompo­zytora po Chopinie wespół z wybitnym pisarzem? Utworem teatralnym ognis­kującym myśli filo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Refleksje po "Królu Rogerze"

Źródło:

Materiał nadesłany

Ruch Muzyczny nr 8

Realizacje repertuarowe