EN

18.10.2012 Wersja do druku

Odpowiedni poziom pretensjonalności

- Szczerze mówiąc, nigdy nie przyszło mi do głowy, by pisać o tym, jak piękna jest ludzkość. Nie wiem jak to się robi. Nawet nie wiem, czy chciałbym być tak piękny, nobliwy i idealny. To by było wyzwanie - rozmowa z MARKIEM RAVENHILLEM w portalu dwutygodnik.com.

ANKA HERBUT: Zaczniemy niestety od metki "in-yer-face". Czym "in-yer-face" był dla ciebie, Kane i McDonagha i na ile ten fenomen jest wciąż aktualny, a na ile jest już tylko faktem historycznym? MARK RAVENHILL: Myślę, że z biegiem czasu to zjawisko przestało nas dotyczyć. Sztuki, które powstawały w połowie lat dziewięćdziesiątych już się zdezaktualizowały, choć pozostała ta sama estetyka: bardzo silne obrazy, sporo przemocy, krew i ciało. W latach dziewięćdziesiątych znaleźliśmy się w stadium postmodernistycznym, ludzie zdali sobie sprawę z wirtualnej rzeczywistości, wszystko ujęte zostało w cudzysłów i nieco się oddaliło, zdystansowało i zapośredniczyło. W "in-yer-face" testowaliśmy rzeczywistość, sprawdzaliśmy, co jest jeszcze prawdziwe. Co jeszcze zostało. I paradoksalnie to nie obrazy przemocy były w tych poszukiwaniach najważniejsze - to postacie doświadczały momentów przełomowych, dzięki radykalnie bezpośredniemu przeżywaniu �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Odpowiedni poziom pretensjonalności

Źródło:

Materiał nadesłany

www.dwutygodnik.com

Autor:

Anka Herbut

Data:

18.10.2012