EN

16.10.2012 Wersja do druku

Warszawa. "Manon Lescaut" w metrze

W Teatrze Wielkim-Operze Narodowej trwają próby przed premierą opery "Manon Lescaut" w reż. Mariusza Trelińskiego. Akcja dzieje się we współczesnym mieście, na stacji metra. - Manon to kobieta idealna, o której rozmyślamy, a która nie istnieje - mówi reżyser.

Opera Giacomo Pucciniego "Manon Lescaut" powstała w 1893 roku na podstawie powieści "Historia Manon Lescaut i Kawalera de Grieux" Antoine'a Prevosta. To losy księdza, który dla dziewczyny zrzuca sutannę, zostaje szulerem i kończy w niesławie. W oryginale akcja rozgrywa się we Francji i w Ameryce, w XVIII wieku. Treliński umieszcza akcję swojego spektaklu we współczesnym wiecie, na stacji metra dużego miasta. - Stacja metra to miejsce w jakimś sensie umieszczone poza czasem, w którym przemieszcza się bezimienny tłum, w naszej realizacji - tłum korporacyjny. To jest miejsce, w którym spotyka się czas i przypadek, w takim miejscu można spotkać tajemniczą kobietę, ale można też zginąć. To miejsce alienacji, wyobcowania. W oryginale mamy do czynienia z ciągłym przemieszczaniem się, historia zaczyna się w Amiens, potem jest Paryż, Hawr, Nowy Orlean. U nas są to stacje metra, czyli etapy miłości, fascynacji i upadku bohatera. Cała opowieść toczy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

PAP

Data:

16.10.2012

Realizacje repertuarowe